wtorek, 2 stycznia 2018

Portret od Serca :)

        Raz na jakiś czas, oboje z mężem otrzymujemy od naszej córci (obecnie 6 lat) rysunki wykonane dla nas. Przypuszczam, że wielu rodziców zna to z autopsji. Twórczość naszych dzieci często zaskakuje. Nagle okazuje się, że nasze dziecko, nie tylko może mieć talent, ale również widzi rzeczy niewidoczne gołym okiem. Dzieci widzą naszą osobowość i aurę, która nas otacza. Może się wydawać wielu rodzicom i obcym ludziom, że dzieci, tak niewiele umieją i potrafią. Jednak mają one prawdziwy szósty zmysł. Widzę często dużo więcej od zabieganych dorosłych, którzy potrzebują zazwyczaj dużo więcej czasu, aby zobaczyć w człowieku to, co dziecko widzi na pierwszy "rzut oka".
      No tak. Tysiące razy słyszeliście zapewne opowieści o dzieciach, które widzą coś, czego nie widzą dorośli oraz o dzieciach, które rozpoznają ludzi dobrych i złych. Jest w tym mnóstwo prawdy. Często widzą więcej, choćby dzięki wyobraźni, którą pobudzają - proszę... nie ucinajcie tego, nie negujcie wszystkiego co powie wasze dziecko. Czasem pobawcie się razem z nim!. Udawajcie, że też coś widzicie. Jeśli dana "rzecz" jest dla nich straszna, nie złośćcie się, że wymyśla. Idźcie sprawdzić, co je martwi. Jeśli trzeba dla zabawy wygońcie złego ducha/ potwora z pod przysłowiowego łózka czy z szafy ;)
        Jakiś czas temu zamieściłam na swoim profilu na Facebooku zdjęcie portretu wykonanego przez ówcześnie 5 - latkę. Poniżej on w całej swojej okazałości.

Jedna z moich znajomych skomentowała to tak:

"Od razu poznałam Nawet nie popatrzyłam kto dodał to zdjęcie "

       Właśnie!. Chociaż nie noszę czerwonych... w sumie to żadnych kokardek  i przeważnie jestem w spodniach, odziana w czerń, to jednak ten portret odzwierciedla moją pogodę ducha i otwartość na ludzi, zwierzęta i cały świat ^^

     Dziś ponownie otrzymałam swoją podobiznę własnoręcznie wykonaną od A do Z przez moją córcię. Tym razem nie jest w kolorze, ale to nic. Dzięki temu ujmuje moją "dorosłą" naturę ;).
      A tak naprawdę, to siedziałyśmy razem i nagle dziecko się oderwało, powiedziało "zaraz wraca", a po czym powróciło po może 10 minutach z dwoma rysunkami, wyciętymi z papieru. Zwyczajnie nie miała czasu kolorować ^^. Były to podobizny moja i męża. Tym razem wersja "Mama serduszko", czyli nic innego, jak serce przerobione na mamusię ;).
   
    Jak się wam podoba?
   Też koniecznie pochwalcie się swoimi podobiznami wykonanymi przez swoje pociechy. Chętnie zobaczę... oznaki, że ktoś tu w ogóle zagląda i czyta moje wypociny ^^. Żart ;). Z przyjemnością oglądnę Twórczość waszych najmilszych.
    Jestem niebywale dumna z wszystkich moich zdolnych Myszy :). Poczynając od pierworodnego, a kończąc na małym pełzaku, który dopiero zaczyna poznawać świat :*

Pozdrawiam,
Agafi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz