Czas leci nieubłaganie, a im jesteśmy starsi tym mocniej odczuwamy
jego bieg. Żadne to odkrycie, zapewne każdy z was o tym wie. Ja
sama również nie zauważyłam tego dziś, lecz lata temu, jeszcze
za czasów szkolnych, gdy byłam…, że tak pozwolę sobie potocznie
określić tamten czas – gówniarzem ^^.
Dlaczego akurat teraz o tym piszę?. Otóż dlatego, że tak się
składa iż 20 grudnia minął rok, odkąd założyłam ten blog i
zamieściłam tu pierwszego posta. To zaś niesie ze sobą wiele
różnych myśli. Tych dobrych, pozytywnych, ale i tych nieco
gorszych, negatywnych i prowadzących do dalszych przemyśleń.
Choć nie zgromadziłam tu powalającej rzeszy fanów i nie
zasypujecie mnie komentarzami (powinno mi to dać do myślenia?), to
jednak jestem dumna z siebie samej, że wytrwałam i wciąż pomimo
braku czasu i nadmiaru obowiązków pojawiam się, piszę i trzymam
wyznaczonego celu. Nie poddaje się tak łatwo ^^. Wiem zresztą, że
są osoby, które czytają moje wypociny, wywody i zmagania z myślami
w moim orlim gnieździe ;).
Jasne!. Miłe komentarze budują. Gdybym choć od czasu do czasu
przeczytała „dobrze prawisz”, „lubię Cię czytać”, czy
choćby „jesteś spoko” byłoby to dla mnie niezwykle cenne i
spowodowało uśmiech. Ale bez tego też da się żyć ;).
Bardziej jednak niż brak komentarzy i miliona odczytów martwi mnie
upływający czas, a konkretnie, jak niewiele udało mi się w tym
czasie pójść do przodu. Nie w życiu, nie, to nie to!. Tu uważam,
że poczyniłam ogromny progres. Kursy, szkolenia, biznesplan,
zdobycie dotacji i uruchomienie własnej działalności gospodarczej.
Teraz nowe pomysły, nowe produkty, pierwsi klienci i ich pozytywne
oceny ^^. To więcej niż mogłabym się spodziewać w tak krótkim
czasie.
To wszystko jednak mocno przyhamowało moje pisanie. Oczywiście nie
zrezygnowałam z żadnej mojej pasji, wciąż piszę (najczęściej
po kątach – w poczekalni do lekarza, w autobusie jadąc na
spotkanie z rodziną, przyjaciółmi – układanie w głowie planów,
rozmów postaci, ich wygląd, ubiór, analiza każdego pojedynczego
słowa i gestu). Mimo wszystko z pewnością sami zauważyliście,
że rzadziej niż dawniej dodaję pod postem kolejną część swojej
powieści. Mam jej dalszy ciąg, jednak w trakcie tworzenia doszłam
do wniosku, że potrzeba uzupełnić ją pomiędzy „rozdziałami”
i tu niestety utknęłam z powodu braku czasu, a raczej braku sił.
Tu obietnica na nowy rok – Poprawię się!!. Będzie nie tylko ciąg
dalszy, ale i coś innego, nowego. A może uda mi się zaskoczyć
samą siebie i również w tej dziedzinie odniosę jakiś sukces?.
Kto wie!.
Tak czy siak. Życie za krótkie jest i zbyt nieprzewidywalne by
dawać za wygraną, zmieniać się w pesymistę i opadać w dół.
Nie, to nie ja. Mam zbyt wojowniczy charakter ;). Jeśli znajdzie się
ktoś kto powie „Nie dasz rady/ona nie da rady”, a odpowiem
wewnętrznie „Ja nie dam rady?, to pacz!!”
Od dziecka miałam w sobie coś takiego, co kazało mi sprzeciwiać
się większości. Czasem to dobrze, a czasem źle. Ale im więcej
osób mnie do czegoś namawiało (mam tak do dzisiaj, więc uważajcie
^^), tym bardziej ja się zapierałam. Gdy działo się coś co mnie
przytłaczało i miałam dość, szybko podnosiłam się i dumnie, z
podniesioną głową szłam na przód. Powtarzałam sobie, że dam
radę, że udowodnię swoją siłę. Ten upór został mi do dziś i
zapewne zostanie na zawsze ^^. Taki już ze mnie ciężki przypadek,
hehe. Ale mąż póki co jeszcze ze mną wytrzymuje :P
No to cóż mi pozostaje?.
Obiecuję uparcie prowadzić tego bloga, poprawiać się z dnia na dzień, aby było was tu (zadowolonych czytelników) coraz więcej. Przed nowym rokiem na pewno się jeszcze odezwę, dlatego póki co...
Na nadchodzące dni życzę wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych
świąt Bożego Narodzenia, błogosławieństwa Bożego i samych
wspaniałości. Niech choinka cieszy wasze oczy, rodzina cieszy
serca, a prezenty od Aniołka cieszą jedno i drugie ^^.
Pozdrawiam,
Agafi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz