27 listopada, wtorek.
Nastał poranek. Strasznie ciężko było mi wstać i choć nie
spałam już od dłuższego czasu, to odwlekałam wstawanie i
wychodzenie spod ciepłej kołdry na tyle, żeby mój organizm
odzyskał właściwą temperaturę po nocnym(sennym) odchłodzeniu.
Uwierzcie mi… miałam ochotę odwlekać to w nieskończoność…
Wstałam, umyłam się i ubrałam. Zrobiłam szkolne śniadania dla
starszych i przyszykowałam poranne jedzonko dla całej trójcy.
Obudziłam towarzystwo, zagoniłam córcię do jedzenia (bo zajmuje
jej to zawsze kupę czasu) i zajęłam się szykowaniem ubrań. Z
kuchni dochodzi mnie krzyk „Mamusiu! Widziałaś ile jest
śniegu?!”. - odpowiadam, że tak, widziałam. A w głowie kłębią
się myśli:
Gdzie te czasy, kiedy człowiek tak radośnie witał śnieg, gdy z
niecierpliwością oczekiwał tego białego puchu. Mój mąż zapewne
rano przeklął kilka razy pod nosem odśnieżając samochód…
Od razu przypomniał mi się żart o domku w Karkonoszach (dużo tam
przekleństw, ale odzwierciedla uroki zimy ^^, więc jeśli kogoś to
zainteresuje, to można go posłuchać na youtube).
Poranek był dzisiaj dość ciężki, dużo rzeczy do pamiętania,
trzeba było sporo spraw załatwić i przypilnować, żeby nikt
niczego nie zapomniał. Kiedy już wszystko ogarnęłam, odstawiłam
dzieciaki do szkoły i załatwiłam co miałam załatwić (wstawiłam
pranie, nakarmiłam i ubrałam najmłodszą, zjadłam śniadanie,
wykonałam telefon - który miałam wykonać wczoraj… @_@ -
załatwiłam kilka innych spraw, słuchając radia naszła mnie
kolejna myśl:
W sumie, to ja też nadal lubię ten biały puch ^^. I dotarło do
mnie, że właśnie kończy się listopad, zaraz grudzień, Mikołajki
i potem Święta!. Niezmiennie kocham ten czas, a taki śnieg i dobra
muzyka tylko nastrajają mnie pozytywnie ^^. Od razu zaczynam tańczyć
z najmłodszą latoroślą, wygłupiać się i myśleć o
przyjemnościach: choinka, ubieranie jej, pieczenie pierników z dzieciakami, kupowanie prezentów, niespodzianki i
zadowolone miny na twarzach moich ukochanych – męża i dzieci ^^.
Trzeba pomyśleć co im sprawić w tym roku :P.
Choć nie ma go powalającej ilości, to jednak śnieg wciąż leży
i sprawia radość, mam nadzieję, że nie tylko dzieciom i mnie ^^.
Tymczasem pora skorzystać z tego, że malutka poszła na drzemkę, a
reszta jeszcze w szkole i trochę popracować.
Życzę udanego dnia! :)
Pozdrawiam,
Agafi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz